Tym ciastem chyba nikogo nie zaskoczę. Tak mi sie wydaję, że to jedno z popularniejszych ciast na Świeta. A mimo to nigdy go nie robiłam i dlatego padła decyzja, że pasuje okazjonalnie. A miodu też mam pod dostatkiem. Ciasto wyszło przepyszne i faktycznie najlepsze jest na drugi lub nawet na trzeci dzień. Gdy ciasto nasiąkło powidłami i masą było naprawdę rewelacyjne. A przy tym nie wymaga ogromnego nakładu pracy bo można podzielić ją na dwa dni. Pierwszego dnia piekłam placki, a drugiego robiłam masę i przekładałam nią ciasto.
Ciasto na blaszkę 20×20 cm:
– 2,5 szklanki mąki
– 150 g masła
– 2 małe jajka
– 4 łyżki cukru
– 4 łyżki miodu
– 2 łyżki kakao
– łyżeczka proszku do pieczenia
Masło, miód i cukier rozpuszczamy w rondlu z grubym dnem. Odkładamy do lekkiego ostudzenia. W misce łączymy mąkę, kakao i proszek do pieczenia. Dodajemy masę miodową i miksujemy na małych obrotach do połączenia składników. Następnie dodajemy jajka i znów krótko miksujemy a następnie zagniatamy ciasto ręcznie. Gdyby nie było zbyt zwarte wstawiamy na 30 min do lodówki. Po tym czasie dzielimy ciasto na 3 części Każdą wałkujemy do wielkości foremki (którą wykładamy papierem do pieczenia) i pieczemy 15-20 min w 170 stopniach. W czasie pieczenia pozostałe kawałki ciasta trzymałam w lodówce. Po ostudzeniu blatów można przekładać je masą lub przykryć ściereczką i odstawić do przełożenia na drugi dzień.
Masa:
– 1 litr mleka
– 7 łyżek kaszy manny
– 1 szklanka cukru pudru
– sok z połowy cytryny
– 80 g miękkiego masła
Dodatkowo:
– mały słoiczek powideł śliwkowych
Mleko gotujemy wraz z kaszą i cukrem około 15 min. Masa zgęstnieje podczas gotowania, ale nie zastygnie: stanie sie to później. Odstawiamy do lodówki do przestudzenia. Masło ucieramy na puszystą masę i dodajemy łyżka po łyżce do kaszy i dokładnie miszamy (mi udało sie to mikserem). Na końcu wkrapiamy cytrynę.
Na dnie naszej blaszki układamy jeden blat i smarujemy go cienko powidłami. Nakładamy 1/3 kremu. Klejny blat smarujemy z obu stron powidłami i dociskamy go delikatnie do pierwszego. Znów nakładamy krem i kolejny blat z powidłami. Na samym końcu nakładamy krem i polewmy całość polewą czekoladową.
Polewa:
– 2 łyżeczki miodu
– 80 g czekolady
– 2 łyżeczki masła
– łyżka mleka
– łyżka kakao
Wszystkie składniki wkładamy do rondelka i podgrzewamy do momentu dokładnego połączenia składników. Po tym czasie wylewamy na ciasto i odstawiamy do lodówki. Najlepiej na 24 godziny
Ciasto wychodzi dość słodkie więc kroiłam średniej wielkości kawałki i wyszło mi ich 14. Jedna porcja to 420 kcal.
22 komentarze
~Obżarciuch
30 grudnia 2013 at 18:00pycha przepis 🙂 poproszę o mały kawałeczek 🙂
zaglądnij też na mój tort serowo-miodowy
http://oobzarciuch.blogspot.com/2013/09/tort-serowo-miodowy.html
pozdrawiam serdecznie!
Justyna
30 grudnia 2013 at 22:11O coś podobnego do Stefanki a do tego z serem. Musi być pyszny:)
~Kopalnia Smaku
30 grudnia 2013 at 18:08lubię miodowniki, szczególnie gdy są zbite i ciężkie. ze swej strony polecam ciasto czekoladowo-budyniowe BEZ pieczenia: http://kopalniasmaku.pl/przepisy/41-100030-ciasto_czekoladowo_budyniowe_bez_pieczenia.html
~Miro
30 grudnia 2013 at 21:16Kolejny ciekawy dziś przepis !
Facet jestem i choć z ciastami trochę u mnie na bakier, spróbuję 🙂
Często piekę ciasto które nazwałem „Dla faceta” …. bo proste, a wiadomo ….. 😉
http://wyrobydomowe.blog.pl/category/z-miro-w-kuchni/na-slodko/ciasto-dla-faceta/
Pozdrówka.
Justyna
30 grudnia 2013 at 22:13To ciasto napewno Ci sie uda, a z drugiej strony ponoć faceci są w kuchni lepsi niz kobiety:)
Miro
30 grudnia 2013 at 22:39Pewnie że spróbuję !
Może i facet ze mnie, ale dam radę 🙂
Pozdrówka.
~ulubione przepisy Barbary
30 grudnia 2013 at 22:29Miodowe ciacha są pyszne, co prawda z kaszą mas nie robiłam, ale coś czuję, że i tak jest znakomite to Twoje ciacho!
Pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili do mnie na sernikowe szeleństwo,
http://ulubioneprzepisybarbary.blogspot.com/2013/12/sernik.html
Życzę miłych chwil na koniec roku
Justyna
30 grudnia 2013 at 22:59Polecam bo smakuje naprawde wyśmienicie, zwłaszcza na drugi dzień:)
~Wiesia
31 grudnia 2013 at 07:24A mnie placki z tego przepisu wyszły twarde jak skała, nic nie pomógł krem, którym przełożyłam placki 3 dni przed świętami. Wyszło tak, że w końcu zrobiłam piernik moim sprawdzonym sposobem.
Justyna
31 grudnia 2013 at 08:29Być może placki zbyt długo były pieczone i dlatego wyszły zbyt twardę. Lub przepis z którego korzystałas był błędny, gdyż mój dopiero wczoraj pojawił sie na blogu:-)
~Ola
31 grudnia 2013 at 07:43Kasz manna jest zdecydowanie nie doceniana, a jest pyszna, zwłaszcza w ciastach 🙂 Świetny przepis 🙂
http://chillijemy.blogspot.com/
Justyna
31 grudnia 2013 at 08:22Zgadza się. Ja mam w planach już kolejne ciasto z kasza manną, mam nadzieję że będzie tak samo dobre:)
~Gość
31 grudnia 2013 at 08:33Miodownik kakaowy wygląda rewelacyjnie.
Polecam też jabłecznik
http://inews.com.pl/WordPress3/jablecznik-kakaowy
~Bunia
31 grudnia 2013 at 13:01Ja też przyznam się, ze nigdy nie robiłam miodownika ale chętnie skorzystam z Twojego przepisu na następne święta bo wygląda cudnie 🙂 Pozdrawiam http://www.zainspirowanawkuchni.blogspot.com
Justyna
31 grudnia 2013 at 23:09Polecam przetestować jeszcze przed świętami, napewno wszystkim posmakuje:-)
Justyna
31 grudnia 2013 at 23:11Ciekawe rzeczy to ja widziałam u Panstwa na stronie. O matko kochana aż mam ochotę odrazu coś zamówić. Gratuluję talentu:-)
~IzusiaD
4 stycznia 2014 at 20:32Niestety u mnie blaty tez wyszly twarde jak skała… raczej nie są przepieczone… czy podczas wałkowania kruszyło się u pani ciasto? u mnie tak …
Justyna
4 stycznia 2014 at 21:00Ciasto sie u mnie nie kruszyło. Wręcz przciwnie było bardzo elastyczne. Czy przed wałkowaniem wstawiłas je na chwilę do lodówki?
~Miłosz
27 lutego 2014 at 10:36Spradziłem 🙂 Nie smakuje mi specjalnie, ale za to dzieci przepadają za miodownikiem z kaszą, więc przepis wart wspomnienia dalej wśród znajomych 😉
Justyna
27 lutego 2014 at 11:28Jak to mówią: kwestia smaku:) ale dobrze że dzieciom przypadlo do gustu:)
~Szczypta Słodyczy
11 października 2014 at 18:04Mój miodownik właśnie chłodzi się w lodówce. Co do samego ciasta – nie pracuje się z nim źle, ja nawet minimalnie zmniejszyłam ilość miodu na korzyść cukry, żeby wyrabiało się ciasto lepiej. Nic mi się nie kruszyło, nie było też nazbyt lejące. Wiem, że czasami są problemy w tego typu ciastach jeżeli nie przewidują one jajek, wtedy po upieczeniu bardzo łatwo się kruszą. tu tego problemu nie miałam. Wałkowałam już na papierze do pieczenia, to najlepsza metoda i nie ma tu pozostałości mąki, które na ciemnobrązowym cieście są dosyć widoczne. Aha… wpadłam jeszcze na taki pomysł, że może pojęcie ”szklanki” było nie do końca zrozumiałe? Szklanki są różne jednak w przepisach szklanka jest jedna i ma 250 ml pojemności. Przeliczyłam sobie te łyżki kaszki na konkretną wartość wagową i minimalnie zmniejszyłam ilość, żeby masa była zwarta. Bardzo podoba mi się to, że nie ma w niej zbyt wiele masła, bo takich mas nie lubię. Zobaczymy jakie recenzje zbierze jutro 🙂
Justyna
11 października 2014 at 22:31Mam nadzieje, że same pozytywne:-) pozdrawiam serdecznie