Gdy kupowałam swoje pierwsze kokilki, w myślach miałam przede wszystkim ten deser. Jednak od ich zakupu do wykonania tego ciastka minęło prawie pół roku 🙂 Ale w końcu się udało: musiały pasować do siebie wszystkie okoliczności 🙂 Deser nie jest trudny do zrobienia, tylko składniki powinny być w takej samej ilości jak w przpisie, no i ciacho wymaga naszej obserwacji gdy siedzi w piekarniku. Ale w smaku jest rewelacyjne: czekolada, czekolada i jeszcze raz czekolada. Wcinaliśmy na ciepło, więc nie wiem jakie byłoby w smaku po ostygnięciu. Zjedzenie więcej niż jednej kokilki graniczy prawie z cudem. Przepis znalazłam na blogu: Z miłości do słodkości… Polecam serdecznie.
Składniki na 4 porcje:
– 2 jajka
– 100 g masła
– 25 g mąki
– 75 g cukru
– 100 g czekolady (u mnie 60% kakao)
– 2 łyżki kakao
– dodatkowo: masło i kakao do kokilek.
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Kokilki smarujemy masłem i obsypujemy kakao. Czekoladę roztapiamy wraz z masłem w garnuszku i odstawiamy do lekkiego ostudznia. Jajka ucieramy z cukrem na puszystą masę. Dodajemy przesianą mąkę wraz z kakao, delikatnie i krótko miksjemy na najniższych obrotach. Na końcu dodajemy czekoladę i jeszcze raz krótko miksujemy. Rozlewamy do kokilek, do ich 3/4 wysokości. Wstawiamy do piekarnika na 10-15 minut (u mnie jakieś 12 minut). Ciasto powinno być płynne w środku i upieczone na wierzchu. My jedliśmy je prosto z kokilek, ale można również odsunąć ciastko od foremki nożem i energicznym ruchem odwrócić ją na talerz.
Jedna sztuka to 500 kcal.
Smacznego!!!
No Comments