Właściwie to w planach miałam coś niewielkiego i raczej orzeźwiającego. Ciasteczka cytrynowo – czekoladowe skusiły mnie dodatkiem cytryny, który miał nadać im fajnego aromatu. Napisałam w pierwszym zdaniu „coś niewielkiego”, no cóż z podanych składników wyszło mi skromne… 60 sztuk 🙂 a gdybym robiła je wszystkie jednakowej wielkości to pewnie wyszło by więcej. Polecam wam dodać więcej otartej skórki z cytryny, żeby była jeszcze bardziej wyczuwalna. W moim odczuciu mogłoby jej być więcej. Ciasteczka są proste do wykonania, a schłodzoną masę bardzo łatwo formuje się w kulki. W ogóle nie klei się do rąk, co mi się już czasem zdarzało. Właściwie jedyny ich minus to fakt, że po przygotowaniu ciasta, powinno się je wstawić na godzinę do lodówki. Postanowiłam więc przygotować ciasto rano, przed pracą, a po powrocie piekłam ciasteczka. To rozwiązanie okazało się dla mnie naprawdę bardzo korzystne. Wyszły bardzo smaczne.
Ciasteczka cytrynowo – czekoladowe
Składniki na około 60 sztuk:
– 100g białej czekolady
– 120 g masła
– 120 g cukru
– 2 jajka
– skórka otarta z jednej cytryny + sok z połowy cytryny (dodałam sok z całej cytryny)
– 360 g mąki
– 1 łyżeczka proszku do pieczenia
– szczypta soli
– 1 łyżka cukru pudru do obtoczenia
Masło rozpuszczamy na najmniejszym gazie. Do rozpuszczonego dodajemy czekoladę, mieszamy do momentu jej rozpuszczenia i odkładamy do lekkiego schłodzenia. W tym czasie ubijamy jajka z cukrem i solą na jasną i puszysta masę. Ubijałam około 5 minut. Do masy dodajemy skórkę i sok z cytryny, znów miksujemy. Dodajemy masę czekoladowo maślaną, która może wyglądać jakby była lekko zważona – jest to normalne i wyrówna się w cieście, miksujemy. Na końcu dodajemy mąkę z proszkiem do pieczenia i po raz kolejny dokładnie miksujemy do momentu połączenia się składników. Masa na tym etapie będzie dość gęsta. Wstawiamy ją do lodówki na minimum godzinę.
Po schłodzeniu nabieramy masę do rąk i formujemy kulki wielkości czereśni. Mogą być oczywiście mniejsze lub większe w zależności jak duże ciasteczka chcecie uzyskać. Obtaczamy je w cukrze pudrze i układamy na blaszce. Moja uwaga: nie układajcie ciasteczek zbyt blisko, ponieważ lekko ” rozlewają się” w trakcie pieczenia i wszystkie wam się połączą, tak jak moje na zdjęciu poniżej z lewej strony. Kolejną partię piekłam w odległościach większych (zdjęcie na dole z prawej) i była to odległość optymalna.
Pewnie zastanawiacie się, czemu część moich ciasteczek nie jest obtoczona w cukrze pudrze? Odpowiedź jest prosta, byłam ciekawa po co obtaczać je w cukrze pudrze skoro można je po prostu na końcu nim posypać. Odpowiedź po upieczeniu była oczywista: ciasteczka bez cukru pudru są gładkie i wyglądają jak biszkopty, a te z cukrem pudrem pięknie popękały tworząc bardzo fajną strukturę. Zdecydowanie polecam opcję z cukrem pudrem. Pieczemy ciastka w 170 stopniach około 10-12 minut. Pod koniec pieczenia obserwujemy je żeby się nie przypaliły.
Mam dla was jeszcze jedną ciekawostkę. Pierwszy raz korzystałam z silikonowej maty do pieczenia. Pierwsza partia pieczona na papierze do pieczenia, bardzo szybko się zarumieniła i spody delikatnie mi się przypaliły. Natomiast kolejną partię piekłam na macie silikonowej, piekłam na niej dobre 4-5 minut dłużej, a ciasteczka nawet się nie przyrumieniły. Taka ciekawostka. Macie jakieś doświadczenia tego typu z silikonową matą??
Zapomniałam jeszcze o jednym. Ciasteczka w sumie mają prawie 3500 kcal. Ale w związku z tym, że wyszło mi ich 60 sztuk. Jedno będzie miało około 58 kcal 🙂 Brzmi od razu lepiej, prawda?
Smacznego!!!
Źródło: blog Ogrody babilonu
14 komentarzy
Pati
28 marca 2017 at 13:29Koniecznie do zrobienia!
Justyna
28 marca 2017 at 13:31Potwierdzam, koniecznie do zrobienia! Pozdrawiam serdecznie 🙂
K.
28 marca 2017 at 13:44Apetyczne 😛 no i najwazniesze nie maja tak duzo kalorii 😀 Idealne jako ciastka do kawy, albo herbaty.
Pozdrawiam
Justyna
28 marca 2017 at 14:10Do herbaty tez pasują, jednak kawa jest tu moim faworytem 🙂
gin
28 marca 2017 at 14:10Ależ one śliczne!
Zapisuję przepis 🙂
Justyna
28 marca 2017 at 14:48Dziękuje bardzo i powiem szczerze im były mniejsze tym były ładniejsze 😉
Ewa
28 marca 2017 at 14:42Piękne!:) i z pewnością bardzo smaczne:)
Justyna
28 marca 2017 at 14:49Były bardzo smaczne, polecam i pozdrawiam 😉
Magdalena
28 marca 2017 at 21:01jakie urocze:)
Justyna
30 marca 2017 at 07:56Dziękuje 🙂
kuchniabellissima
2 kwietnia 2017 at 12:00Uwielbiam ciasteczka… a te z dodatkiem cytryny lub pomarańczy to już całkiem <3 Robiłam podobne tylko z mąką ryżową 🙂 A u Ciebie produkcja na zapas 🙂
Justyna
2 kwietnia 2017 at 14:06Taka trochę niespodziewana produkcja na zapas 🙂 A z mąką ryżową nie miałam jeszcze do czynienia. Czy zachowuje się tak samo jak zwykła pszenna?
mlodakk
3 kwietnia 2017 at 19:34Wyglądają wyśmienicie:)
Justyna
3 kwietnia 2017 at 20:21Dziękuje 🙂