Sernik z lawendą to taka moja wariacja na temat sernika i na temat lawendy. Kiedyś lawenda śmierdziała mi na odległość, a teraz uwielbiam jej zapach. Robiłam już dżemy malinowe z lawendą, a teraz przyszedł czas na ciasto. Padło na sernik. Chyba najgorsze w tym cieście jest to, że nie wiedziałam do końca ile tej lawendy użyć. Miałam akurat pęczek takiej dość intensywnej w zapachu więc nie chciałam przesadzić. I chyba mi się udało. Generalnie było ją czuć dopiero w trakcie jedzenia, a raczej jego kończenia. Kiedy połykało się kęs ciasta, na języku pozostawał posmak lawendy. Powiem wam, że fajne odczucie smakowe. Na tyle, że z chęcią będę próbować dalej. Może następne będą ciasteczka, albo lody (jak zasugerowała jedna z was). PS. Jeżeli jesteście z Dolnegośląska to lawendę niezmiennie polecam i tylko tak kupuję: Lawenda na Uboczu.
Składniki na sernik z lawendą, tortownica ok 20-21 cm:
Kruchy spód:
- 130 g mąki
- 40 g cukru pudru
- 85 g zimnego masła
- 1 małe żółtko
Wszystkie składniki dokładnie łączymy, zagniatamy aż powstanie jednolite ciasto. Foremkę wykładamy papierem do pieczenia (wystarczy sam spód). Ciasto rozwałkujemy lub „rozpłaszczamy” palcami i przekładamy na dno foremki. Ciasto jest cieniutkie. Ma być tylko spodem do sernika. Foremkę wkładamy do lodówki na pół godziny. Po tym czasie podpiekamy spód 8-10 min w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Odstawiamy do ostudzenia.
Masa serowa: wszystkie składniki – temperatura pokojowa
- 500 g sera (korzystam z sera na serniki z wiaderka)
- 100 g masła
- 5 jajek białka i żółtka osobno
- 1/2 szklanki cukru pudru
- cukier waniliowy
- 2 łyżki mąki
- 1/2 szklanki mielonych migdałów
- płaska garstka suszonej lawendy (nie ważyłam bo to jest tak lekkie, że się nie da 🙂 )
Lawendę przepłukujemy na sitku i odstawiamy do obeschnięcia. Masło ucieramy i dodajemy do niego ser. Miksujemy. Osobno ucieramy cukier z żółtkami na gęstą i puszystą masę, a następnie łączymy ją z masą serową, bardzo krótko miksując. Na samym końcu ubijamy białka na sztywną pianę. Do masy wrzucamy lawendę oraz ubite białka delikatnie wszystko mieszając szpatułką. Masę przelewamy na przygotowany wcześniej spód i pieczemy 70 minut w piekarniku nagrzanym do 170 stopni. Jak widzicie na zdjęciach wierzch sernika odrobinę zbyt mocno mi się zarumienił. Podglądajcie więc swoje serniki i reagujcie w odpowiednim momencie zmniejszając temperaturę do 160 stopni. Ciasto studzimy na początku w zamkniętym, a potem w lekko uchylonym piekarniku. Zbyt szybka zmiana temperatur spowoduje mocne opadnięcie sernika.
Smacznego!!!
Justyna
2 komentarze
Kaśka
8 sierpnia 2021 at 21:50Mam pytanie dotyczące sposobu wykonania: kiedy i do której części ciasta dodaje Pani mąkę ( pszenną?) i migdały (płatki czy zblendowane)?
Justyna
9 sierpnia 2021 at 16:30Witam, mąkę pszenną oraz zblendowane migdały (lub mąkę migdałową) dodaje do masy razem z utartymi z cukrem jajkami. Przed wprowadzeniem ubitych białek. Pozdrawiam serdecznie