A dzisiaj tak zupełnie z innej beczki, bo chyba takiego „czegoś” jak galaretki jeszcze tutaj nie było 🙂 Chociaż takie zwykłe galaretki to to nie są, ponieważ ich bazą jest mus jabłkowy. I w kwestii tego deseru poszłam całkowicie i w 100% na łatwiznę. Czyli wykorzystałam gotowy mus jabłkowy ze słoiczka. Nie byłoby dużym problemem przygotować taki mus samodzielnie, ale akurat w tym tygodniu mój czas delikatnie się skurczył i skorzystałam z oferty sklepowej. Galaretki wyglądały przepięknie kiedy obtoczyłam je w cukrze, jednak roztopił się on tak szybko, że nie zdążyłam nawet zrobić zdjęcia 🙂 Mąż generalnie za galaretką nie przepada (zresztą ja też nie koniecznie), ale w takiej postaci ją stolerował. Powiedział że to takie nawet fajne, ale d… nie urywa 🙂 No cóż, w związku z tym, że cukier się roztopił, a drugiej połówce nic nie urywa, postanowiłam zanurzyć kilka galaretek w czekoladzie. W końcu w moim domu panuje zasada: jak nie wiesz co zrobić, dodaj czekoladę. Ale muszę przyznać, że w tym przypadku świetnie sobie ta czekolada poradziła. Słodko – kwaśne galaretki i gorzka czekolada nadała im zupełnie innego smaku. Przetestujecie, polecam.
Składniki na około 20 kosteczek:
– mus jabłkowy ze słoiczka (około 350 g), ewentualnie własnego wyrobu, przepis znajdziecie tutaj
– 1 galaretka cytrynowa (77g)
– do obtoczenia: cukier lub gorzka czekolada (zużyłam 50g)
Mus przelewamy do słoiczka i podgrzewamy do zagotowania. Ściągamy z gazu i do gorącego wsypujemy galaretkę. Mieszamy, aż galaretka się rozpuści i odstawiamy do ostudzenia. Foremkę o wymiarach 10×20 cm wykładamy folią spożywczą i przelewamy do niej chłodny ale dalej płynny mus i wstawiamy do lodówki. Nie wiem dokładnie ile czasu potrzebowała galaretka na stężenie, ponieważ przygotowałam ją wieczorem i poszłam spać. Rano była bardzo ładnie zastygnięta. Wyciągnęłam ją z foremki, pokroiłam w kostki oraz paski i obtoczyłam w cukrze, który po 5 minutach się rozpuścił 🙂
Zagrzałam więc czekoladę w kąpieli wodnej. Część galaretek po prostu polałam czekoladą, a część w czekoladzie zanurzałam. Oba sposoby są dobre, chociaż przy zanurzaniu jest trochę więcej zabawy. Galaretki wstawiłam na 5 do lodówki, żeby czekolada zastygła. Gotowe 🙂
Smacznego!!!
Źródło wpisu: blog Nastoletnie wypiekanie
7 komentarzy
Ania
17 lutego 2017 at 20:17Robię bardzo podobne galaretki. 🙂 Są pyszne 🙂
Twoje wyglądają mega ślicznie 🙂
Justyna
17 lutego 2017 at 20:28A obtaczałaś je w cukrze? Bo nie wiem dlaczego się on tak szybko roztapia
Ania
17 lutego 2017 at 21:41Tak, ale mój topi się tylko czasami.
Myślę, że może to być wina galaretki – jakiś składnik, może kwasek.
Za jakiś czas zrobię według mojego przepisu i dokładnie sprawdzę jakie składniki i galaretki topią, a jakie nie.
Justyna
18 lutego 2017 at 08:05Świetnie, w takim razie czekam na wpis 🙂
Ania
18 lutego 2017 at 15:10To trochę potrwa. 😉
Myślę, że zrobię w marcu, bo jak na razie cała mas przepisów czeka na wystawienie, a jeszcze więcej na zrobienie. 😉
Marzynia
28 kwietnia 2023 at 20:47Fajna propozycja, takie zdrowe słodycze 🙂
Justyna
30 kwietnia 2023 at 21:08Zgadza się, coś innego 🙂