Kostka orzechowa. Co powiecie na taką wariację orzechową na cieście kruchym? Ciasto szykowałam na spotkanie rodzinne, które odbywało się w innym mieście więc musiało spokojnie przetrwać 2,5 godziny w samochodzie. Troszkę martwiłam się o masę ale niepotrzebnie, nic się jej nie stało. Wręcz przeciwnie, zastygła na tyle mocno, że bardzo dobrze się kroiła. Szykując to ciasto jakoś nie byłam do niego przekonana, miałam mieszane uczucia co do tej masy z cappuccino i warstwy orzechowej (żeby nie była za twarda). Na szczęście mąż i rodzina rozwiali moje wątpliwości 🙂 zresztą mi też bardzo smakowało 🙂 Na przyszłość zamieniłabym górna warstwę herbatników na słone krakersy, ponieważ ciacho jest dość słodkie i mogłoby to być ciekawe przełamanie smaków. Ciekawe czy cioci spodobają się zdjęcia ciacha na jej talerzyku 🙂
Składniki na kostkę orzechową na blaszkę 25×25 cm:
Ciasto kruche:
– 1,5 szklanki mąki
– 120 g zimnego masła
– 1/4 szklanki cukru pudru
– 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
– 2 żółtka
– 1 łyżka kwaśnej śmietany
Warstwa orzechowa:
– 150 g posiekanych drobno orzechów
– 1/4 szklanki cukru
– 2 łyżki miodu
– 60 g masła
Ciasto zaczynamy od przyszykowania ciasta kruchego. Cukier łączymy z mąką i proszkiem do pieczenia. Dodajemy pokrojone w kostkę masło i zagniatamy pomiędzy palcami, aż składniki się ze sobą połączą. Wówczas dodajemy żółtka i śmietanę. Zagniatamy po raz kolejny, tym razem całymi dłońmi, aż ciasto uzyska jednolitą masę. Wałkujemy ciasto lub rozgniatamy dłońmi pomiędzy foliami spożywczymi. Foremkę wykładamy papierem do pieczenia i rozwałkowane ciasto przekładamy do foremki, wypełniając nim dokładnie całe dno. Ciasto nakłuwamy widelcem i wstawiamy do lodówki na czas szykowania masy orzechowej.
Jeżeli mamy całe orzechy to siekamy je na mniejsze kawałki dowolnej wielkości. Cukier, miód i masło wrzucamy do garnuszka z grubym dnem i podgrzewamy, aż wszystkie składniki się rozpuszczą. Masę doprowadzamy do wrzenia i wrzucamy orzechy. Gotujemy 3-5 minut i zdejmujemy z gazu. Szybko przekładamy orzechy na ciasto kruche, ponieważ masa zacznie gęstnieć. Ciasto kruche wraz z orzechami wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 25 minut. W połowie pieczenia przykrywamy ciasto folią aluminiową, żeby orzechy się nie spaliły. Studzimy.
Masa cappuccino:
– 500 ml mleka
– 4 łyżki cukru
– 4 żółtka
– 120 g cappuccino w proszku orzechowego (wymieszałam orzechowe z czekoladowym)
– 1,5 łyżki mąki pszennej
– 2 łyżki mąki ziemniaczanej
– 250 g miękkiego masła
Dodatkowo:
– około 12 herbatników (lub słonych krakersów)
– kakao do posypania ciasta
Żółtka ucieramy z cukrem na jasną masę. Połowę mleka należy zagotować. Do żółtek dodajemy obie mąki i resztę mleka i miksujemy do połączenia składników. Na końcu dodajemy do żółtek cappuccino, jeszcze raz krótko miksujemy i przelewamy masę na gotujące się mleko. Gotujemy na niewielkim ogniu, ciągle mieszając do momentu, aż budyń będzie bardzo gęsty. Zdejmujemy z gazu i całkowicie studzimy. Miękkie masło ucieramy i łyżka po łyżce dodajemy ostudzony budyń ciągle miksując. Budyń wyszedł mi na tyle gęsty, że powstały niewielkie grudki, po zmiksowaniu z masłem prawie zniknęły, a te co zostały nie wpływały na smak ciasta.
3/4 masy przekładamy na ciasto z orzechami. Następnie układamy warstwę herbatników lub krakersów i przykrywamy je resztą kremu. Całość posypujemy gorzkim kakao. Ciasto powinno spędzić całą noc w lodówce.
Z foremki wykroiłam 24 porcje. Jedna to 300 kcal.
Smacznego!!!
Źródło wpisu: blog Zjem to!
6 komentarzy
Marta
8 maja 2017 at 18:45I po co było pisać to ostanie zdanie …. 🙁
300 kalorii.
Takie piękne, takie smakowite 🙁
A ja po rzuceniu palenia tyję od powietrza !
Justyna
8 maja 2017 at 20:49Ojej Marta 🙂 to wymażemy ten kawałek 🙂 Ale ostatnio powietrze takie niezdrowe, że już lepiej tyć od ciasta:-) pozdrawiam
Marta
9 maja 2017 at 15:26Ha! Mówisz że z powietrzem coś nie tak????
To ja to ciasto zrobię w niedzielę i zjem troszkę 🙂
Resztę przetestuję w pracy na mężczyznach 😉
Justyna
9 maja 2017 at 18:10I to jest właśnie bardzo dobre podejście i bardzo dobry pomysł 🙂 Ja tez zazwyczaj zjadam tylko kawałek, a reszta dla męża i teścia:-) Wilk syty i owca cała. Pozdrawiam
gin
8 maja 2017 at 20:45Mmm, ciekawe ciasto 🙂
A talerzyk śliczny 🙂
Justyna
8 maja 2017 at 20:50Ciacho polecam spróbować, naprawdę smaczne 🙂