Pamiętacie mój poprzedni wpis na łatwy jabłecznik przekładany ciastem kruchym? Bardzo spodobała mi się konsystencja tego ciasta, a w związku z tym, że odrobinę mi go zostało dorobiłam jeszcze trochę i postanowiłam wykorzystać na ciasteczka. Jakoś nigdy nie miałam ręki do ciastek, nie mam też żadnego urządzenia z którego mogłabym powycinać jakieś fajne kształty. Ale żeby ciasteczka w ogóle jako tako wyglądały to skorzystałam z dobrodziejstw szafki i kieliszek posłużył mi za wycinarkę. Stąd całkiem znośne kółka mi wyszły 🙂 . Jak już wiecie nie mam tutaj wałka. Wkładałam więc po kawałku ciasta pomiędzy folię spożywczą i wałkowałam litrowym słoikiem po miodzie 🙂 Mąż chciał mi nawet zdjęcie zrobić, ale udało mi się jakoś tego uniknąć. Dobrze, że za 3 miesiące wracamy do domu i będę miała dostęp do wszystkich moich luksusów (w tym przypadku wałka do ciasta 🙂 ). A wracając do ciasteczek. Wyszły pyszne i bardzo fajnie smakowała na nich ta krucha beza. Chyba od dziś tak będzie kończyć każda resztka kruchego ciasta jaka mi zostanie.
Składniki na około 30-40 ciasteczek (zależy jak grube ciastka zrobicie, moje miały wysokość około 2mm i stwierdzam że mogły być odrobinę grubsze):
Ciasto kruche:
– 55 g zimnego masła
– 100 g mąki pszennej
– 3 łyżki cukru
– 1 żółtko
– szczypta proszku do pieczenia
Dodatkowo:
– 1 białko
– szczypta soli
– 3 łyżki cukru
– 4 kostki gorzkiej czekolady
Zaczynamy od ciasta kruchego. Łączymy mąkę z cukrem i proszkiem do pieczenia. Dodajemy pokrojone masło i zagniatamy pomiędzy palcami, aż nie będziemy czuć kawałków masła, tylko składniki się dobrze połączą. Wtedy dodajemy żółtko i zagniatamy wszystko jeszcze raz tworząc kulę. Ugniatamy ją chwilę w rękach lub na stolnicy. Owijamy w folię i wkładamy na 30 min do lodówki.
Po wyjęciu ciasta z lodówki należy je rozwałkować. Jak już wcześniej pisałam, u mnie posłużył do tego litrowy słoik. Wycinamy dowolny kształt, dowolną szklanką lub kieliszkiem, ewentualnie używamy do tego specjalnych narzędzi do wykrawania 🙂 . Foremkę wykładamy papierem do pieczenia, a piekarnik nastawiamy na 180 stopni. Ciastka układamy na blaszkę w niewielkiej odległości od siebie i pieczemy około 10 do 15 minut. Niestety ale musicie ciasteczka po 10 minutach obserwować, gdy zaczną się rumienić wyciągamy je natychmiast z piekarnika. Ważne jest też żeby piekarnik był już dobrze rozgrzany, wtedy ciasteczka się nie „rozleją” tylko zachowają swój kształt. Ja piekłam ciastka na dwa razy.
Teraz możemy przygotować bezę. Białko ubijamy ze szczyptą soli. Do ubitego dodajemy łyżka po łyżce cukru, ciągle miksując, aż piana będzie gęsta i lśniąca. Żeby było mi łatwiej nakładać przełożyłam bezę do rękawa cukierniczego, a raczej woreczka trójkątnego i obcięłam w nim końcówkę. Czekoladę wstawiłam do ceramicznej miseczki i roztopiłam w kąpieli wodnej. Gdy ciasteczka są ostudzone dekorujemy je dowolnie czekoladą i/lub bezą. Ja zostawiłam też kilka bez niczego. Oczywiście możecie nakładać bezę łyżeczką, ale zdecydowanie łatwiej jest ją wyciskać z woreczka. Natomiast czekoladę nakładałam właśnie łyżeczką. Nie oceniajcie moich zdolności artystycznych 🙂 wiem, że nie są najwyższych lotów 🙂
Jedno ciasteczko będzie miało około 40 do 50 kcal w zależności jakie grube zrobicie i jak je przyozdobicie.
Smacznego!!!
2 komentarze
Ola
25 grudnia 2021 at 15:29A beze zapiekasz na ciastku czy osobno
Justyna
4 stycznia 2022 at 12:04Na ciastku 🙂