Torcik bezowy w tym konkretnym wydaniu był naszym wspólnym projektem. Mojej Drugiej Połówce przypadł do gustu krem straciatella, który ostatnio robiłam, a o drugi krem mieliśmy lekki spór, ponieważ on obstawiał bananowy a ja gruszkowy, który znalazłam na blogu Domowe Torty. Ostatecznie to ja piekę, więc wybrałam gruszkowy 🙂 Nie wiem czy to był dobry wybór, bo ten krem był najsłabszą stroną ciasta. Pomimo delikatnego obejścia z mascarpone, zrobił się mocno wodnisty i nie chciał zastygnąć nawet po desperackim dodaniu do niego żelatyny. Ale pomimo tej drobnej wpadki, smakowo wyszło wyśmienicie 🙂 Polecam.
Blaty bezowe 3 lub 4 sztuki o średnicy około 20 cm (upiekłam dzień wcześniej):
– 4 białka
– 200 g drobnego cukru
– 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
– 0,5 łyżeczki soku z cytryny
Białka ubijamy na sztywno. Do ubitych łyżka po łyżce dodajemy cukier, miksując, aż masa będzie bardzo gęsta i lśniąca. Na końcu dodajemy mąkę i sok z cytryny delikatnie i krótko miksując. Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia i rysujemy na niej okręgi. Przekładamy pianę i pieczemy 1,5 godziny w 110 stopniach. Studzimy w uchylonym piekarniku, lub zostawiamy w nim bezę na całą noc.
Krem straciatella:
– 250 ml śmietanki kremówki 36%
– 2 łyżka cukru pudru
– około 50 g startej czekolady
– 1 łyżeczka żelatyny + woda do jej rozpuszczenia
Żelatynę zalewamy wodą i odstawiamy do lekkiego ostudzenia. Śmietankę ubijamy wraz z cukrem pudrem. Na końcu dodajemy żelatynę oraz czekoladę. Delikatnie mieszamy i wstawiamy do lodówki.
Krem gruszkowy:
– 100 ml śmietanki kremówki 36%
– 100 g mascarpone
– 1/3 szklanki cukru pudru
– 150 g gruszek
– 1 śmietan fix
Gruszki myjemy, obieramy, usuwamy gniazda nasienne. Połowę gruszek blendujemy, a połowę kroimy w drobną kostkę. Śmietankę ubijamy z cukrem i fixem. Ser łączymy z gruszkami i na końcu dodajemy ubitą śmietanę. Krem wstawiamy do lodówki.
Polewa czekoladowa:
– 50 g czekolady 75% kakao + 25 ml śmietanki kremówki
Pierwszy blat bezowy smarujemy kremem straciatella, nakładamy drugi blat i smarujemy kremem gruszkowym. Nakładamy kolejny blat i smarujemy go kremem, którego mamy więcej. Torcik wstawiamy do lodówki. W tym czasie podgrzewamy czekoladę z kremówką, mieszamy dokładnie i odkładamy do ostudzenia. Letnią ale jeszcze płynną czekoladą polewamy ciasto.
Wykroiłam 8 porcji. Jedna to około 440 kcal.
Smacznego!!!
No Comments