Deser z dwóch musów już kiedyś robiłam, jednak zazwyczaj wybierałam drogę na skróty czyli na wierzch deseru po prostu układałam rozgniecione maliny lub dżem. Tym razem pokusiłam się o nieco zmodyfikowaną frużelinę tak, żeby konsystencją przypominała mus. A najważniejsze (czego pożałowałam już po 3 minutach, ale jednak było warto) było to, że przecisnęłam maliny przez sito czyli nie miały ani jednej pesteczki 🙂 Mam niestety małe sitko więc praca ta była żmudna i pracochłonna, ale jednak trzeba powiedzieć, że dużo przyjemniej je się coś co nie „strzyka” co chwilę pomiędzy zębami 🙂 Zwłaszcza, że moja chałwa miała w sobie całe migdały, więc jednak było co chrupać.
Składniki na 3-4 desery w szklance:
Frużelina malinowa:
– 500 g malin świeżych
– 0,5 listka żelatyny (można pominąć jeżeli po dodaniu mąki ziemniaczanej konsystencja będzie dla was odpowiednia)
– 3 łyżki cukru (można dać mniej lub więcej w zależności od tego jak słodkie są owoce)
– 1 łyżka soku z cytryny
– 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej rozpuszczonej w 2 łyżkach letniej wody
Mąkę rozpuszczamy w wodzie. Żelatynę zalewamy zimna wodą, żeby napęczniała. Maliny wrzucamy do garnka wraz z cukrem. Podgrzewamy, aż puszczą sok a cukier się rozpuści. Pozwoliłam moim sie całkowicie rozgotować. Dodajemy cytrynę i wodę z mąką, dobrze mieszamy i doprowadzamy do wrzenia. Zdejmujemy z palnika i po chwili (nie do wrzątku) wrzucamy do owoców żelatynę. Mieszamy dokładnie do jej rozpuszczenia. Nie wolno już w tym momencie gotować owoców. Odstawiamy do ostudzenia.
Mus chałwowy:
– 250 ml śmietanki kremówki 30%
– 300 g chałwy (moja była z całymi migdałami)
Kremówkę podgrzewamy i do ciepłej wrzucamy połamaną chałwę. Mieszamy, aż chałwa całkowicie się rozpuści, a składniki połączą. Masa delikatnie zgęstnieje. Ściągamy ją z gazu. Możemy chwilkę odczekać lub od razu przelać masę do pucharków/szklanek. Po schłodzeniu masa przyjmie konsystencję kremu.
Na warstwę chałwową wylewamy maliny, studzimy i wkładamy do lodówki
Smacznego!!!
Justyna
No Comments