Ciasto bez pieczenia ze świdośliwą, a to ci dopiero niespodzianka. Wiem, że nie każdy z was zna świdośliwę dlatego spokojnie można ją t zastąpić porzeczką czy borówką. Lub gotowymi powidłami. Bo tak też było i u mnie. Świdośliwę dostałam od sąsiadki w postaci konfitury. Swoją drogą jest to przepyszny i bardzo zdrowy owoc. Ciasto robiłam w zasadzie pod tą konfiturę, a do jego wykonania wykorzystałam przepis na ciasto Malakoff, które jest już na blogu. Popełniłam tu jeden mały błąd, ale na szczęście wybaczalny 🙂 Trochę za długo moczyłam biszkopty w kawie, w szczególności w tej warstwie dolnej. Dlatego spód trochę zbyt bardzo mi się rozmiękł. Ale dla fanów kawy nie było to żadną pomyłką 🙂
Ciasto bez pieczenia ze świdośliwą, przepis na foremkę 20×20 cm:
Masa budyniowa:
- 200 g miękkiego masła
- 2 żółtka
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 3 łyżki mąki pszennej
- 1,5 szklanki mleka
- 0,5 szklanki śmietanki 30%
- 4 łyżki cukru
- opcjonalnie cukier waniliowy
- łyżka soku z cytryny
Szklankę mleka wraz z cukrami zagotować. W naczyniu połączyć: żółtka, mąki, resztę mleka, śmietankę i sok z cytryny. Wszystko dokładnie wymieszać (lub nawet zblendować), żeby nie było grudek i przelać do gotującego się mleka. Zmniejszyć gaz i podgrzewać. Mieszamy cały czas, żeby masa nie przywarła do garnka. Podgrzewamy do momentu zagotowania i zgęstnienia masy. Garnek ściągamy z palnika, przykrywamy masę folią spożywczą i chłodzimy. Po tym czasie miksujemy miękkie masło i łyżka po łyżce dodajemy budyniu.
Dodatkowo:
- 200 g podłużnych biszkoptów (u mnie wyszły dwie warstwy po 12 sztuk każda)
- ok. 200 g konfitury ze świdośliwy
- 2 szklanki zaparzonej i ostudzonej kawy
- 2-3 garście płatków migdałowych
Foremkę wykładamy papierem do pieczenia. Każdego biszkopta moczymy po 1-2 sek w kawie i układamy na dnie. W miejscu łączeń biszkoptów układamy konfiturę. Przykrywamy połową masy. Znów biszkopty nasączone w kawie, konfitura i reszta kremu. Migdały podprażamy na suchej patelni, do momentu zarumienienia i posypujemy nimi ciasto po wierzchu. Minimum 2 godziny chłodzimy w lodówce.
Smacznego!!!
Justyna
No Comments